Bezustannie spoglądam w stronę, z której powinieneś nadejść. Nie ma cię. Tak na prawdę wcale nie chce ujrzeć twojej sylwetki na horyzoncie, ale zapewne przyniosłaby mi sporą ulgę. To nic, mam siebie. "
Nawet jeśli cały Świat odwrócił się do ciebie plecami, pamiętaj, że zawsze masz siebie" - powtarzam to jak mantrę kiedy zostaję zupełnie sama. Wyraźnie potrzebuję samotności żeby zregenerować siłę i wiarę w siebie. Biorąc pod uwagę to, że codziennie jestem wystawiana na próby a moja wiara w swoje możliwości sukcesywnie tłamszona, potrzebuję dużo samotności. Czasu, kiedy mogę włączyć muzykę, którą lubię, chwycić książkę, której czytanie nie idzie mi ostatnio najlepiej i wsłuchać się w to, co chce powiedzieć mi
ja, tak skrzętnie ukrywane, trzymane w tajemnicy. Bo to jedyne, czego Świat mi jeszcze nie zabrał. Jest mi zimno, zarówno na zewnątrz jak i w środku. Tylko że tym razem nie potrzebuję - a co więcej nie chcę - pocieszania i przytulania, obiecywania jak to wspaniale kiedyś będzie. Może będzie - to leży tylko i wyłącznie w mojej kwestii, nic ci do tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz